W dniach 26-27 października 2019, na trasie Przemyśl – Ustrzyki Dolne – Równia, odbył się Rajd Turystyczno-Nawigacyjny „Pogoń za lisem” 2019, tradycyjnie już zamykający sezon w Automobilklubie Rzeszowskim. Przeczytajcie jak impreza wyglądała okiem jej Komandora – Radosława Mikuły:
„Wstajemy wcześnie, pakujemy numery startowe, mapy, itinerery, reklamówki z materiałami promocyjnymi dotyczącymi Pogórza Przemyskiego i województwa podkarpackiego i wyruszamy do Przemyśla. Musimy być tam przed 8:00, dziś bowiem startuje samochodowy Rajd Turystyczny „Pogoń za Lisem ’2019”. Na autostradzie panuje taka mgła, że przy jeździe 120 km/h wyłaniające się nagle z niebytu samochody dostrzega się w ostatniej chwili. Nieco zwalniamy…
Docieramy na szczyt Kopca Tatarskiego, stąd już niedaleko do miejsca startu. Zajeżdżamy na parking, ustawiamy START, na miejscu są już Magda i Mirek. By nie tracić czasu wrzucam im test z BRD i PPP czyli bezpieczeństwa ruchu drogowego i pierwszej pomocy przedmedycznej. Rozwiązują a my przyjmujemy kolejne załogi. Są już wszyscy, rozpoczynamy krótką odprawę, po której załogi w jednominutowych odstępach ruszają na trasę rajdu. Pogoda zamówiona, jest piękne słońce, będzie się dobrze jechało!
Itinerer nie jest wymagający, impreza jest typowo integracyjna i wieńczy sezon rajdowy Automobilklubu Rzeszowskiego. Rajd rusza z Przemyśla, a metą są Ustrzyki Dolne. Pomyliłby się ten, kto sądziłby, że droga będzie najkrótsza i zajmie poniżej godziny. Załogi mają do przejechania 96 kilometrów w czasie 210 minut. Do tego muszą wykonać kilkanaście zadań, odnaleźć na trasie 6 obiektów ze zdjęć i dobrze obserwować trasę, zwiedzać na tyle „rozumnie” zabytki, by na mecie odpowiedzieć na tendencyjnie zadane przez organizatora pytania. Ruszamy za załogą, która wystartowała jako ostatnia, przez chwilę obserwujemy ich działania na drodze, skręcają tam gdzie trzeba, zatrzymują się przy wskazanych cerkwiach, dadzą sobie radę. Zwalniamy nadzór i prujemy do Ustrzyk, musimy ustawić jeszcze metę i tablice punktu kontroli przejazdu.
A zawodnicy docierają do fortu I Salis Solio, by tam nieco po nim pobuszować oraz zahaczyć jeszcze o rezerwat Skarpa Jaksmanicka. Na obejrzenie kolorowych żołn szanse są zerowe, ale chociaż na kolorową jesień nad oczkiem wodnym warto popatrzeć. Stąd trasa rajdu wiedzie przez Nehrybkę, Pikulice, Darowice, Koniuszki, Kupiatycze, Młodowice do Kłokowic. W każdej miejscowości do obejrzenia nieco zapomniane cerkwie, kościoły, pomniki.
Następnie przez Nowe Sady, wieś, która kiedyś nosiła dumną nazwę Hujsko zawodnicy docierają do Kalwarii Pacławskiej. Tu dłuższa przerwa, warto obejrzeć to miejsce dokładnie, zapoznać się z historią klasztoru, świętego obrazu, poznać dzieje zakonników. Stąd piękną trasą przez Makową, Arłamów załogi przetną masyw Suchego Obycza, Pasmo Działu, objadą pasmo Jamnej i Braniowa. Przez Jureczkową i Liskowate wszyscy docierają do ronda w Krościenku, tu skręt w prawo i już organizator nakazuje obejrzeć pomnik Nikosa Belojannisa. Do mety już niedaleko, Przez Brzegi Dolne uczestnicy docierają do Ustrzyk, tu krótka nawigacja wokół rynku i meldują się na mecie.
Przyjmujemy kolejne załogi, spieszymy się, bo o 13:00 mamy zamówione wejście do muzeum Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Wszystkie załogi kończą rajd i odnajdują metę, brawo! Idziemy do muzeum, gdzie wysłuchujemy prelekcji przewodnika i oglądamy różnego rodzaju artefakty związane z Pogórzem Przemyskim, Bieszczadami, stajemy oko w oko z niedźwiedziem i żubrem a mnogość prezentowanych motyli i chrząszczy przyprawia nas o zawrót głowy.
Po zwiedzaniu wręczam pilotom plan dojazdu do Równi, gdzie śpimy oraz test turystyczny, który sprawdzi, jak bardzo starali się na trasie rajdu. Test wychodzi bardzo dobrze, aż pięć załóg posiada tylko jeden błąd w odpowiedziach. To świadczy o bystrości i zaangażowaniu wszystkich na pokładzie auta.
W Równi jemy obiad, a po nim następuje zabawa terenowa w poszukiwanie ukrytego lisa. Ruszamy na łąki równiańskie, wszyscy biegają i starają się odpowiedzieć na niełatwe pytania, by zdobyć choć część wskazówek dotyczących ukrycia lisa. Lolek to zdrobnienie od jakiego imienia? Czy gajowy Marucha uwolnił Czerwonego Kapturka? Co zgubił Kopciuszek? Czy Śnieżka zapadła w sen po spożyciu Amareny? A może papai? Jaki kolor miały majteczki Plastusia i czym, do cholerki, czesała się kaczka Dziwaczka? A Simba z kim się przyjaźnił? Jaka jest ulubiona pora roku bałwana Olafa? Za to wszyscy wiedzą, kim był Krzyś…
Po ponad godzinie lis zostaje odnaleziony, Krzysiek i Kamila w nagrodę będą mieć prawo i obowiązek zorganizować przyszłoroczną imprezę.
Wieczór powoli zapada, zapalamy ognisko, wręczamy puchary i nagrody zwycięzcom, w rajdzie najlepiej pojechali Magda z Mirkiem. Wjeżdżają już kiełbaski i złote napoje. Zabawa trwa długo w noc. Ale noc ta będzie dłuższa niż inne, gdyż przestawiamy zegarki o godzinę w tył.”
Źródło i zdjęcia: facebook.com/radoslaw.mikula