Historia moich startów i plany na rok 2010
Sportami samochodowymi interesowałem się od małego. Śledziłem w telewizji wszystkie programy w związane z rajdami i wyścigami. Przez chwile nad pasją do sportów samochodowych wzięło górę zamiłowanie do historii. Pewnego razu jednak, gdy jechałem na Przemyski fort „Przekopana” zostałem zatrzymany przez obsługę PKCu gdyż na przyległym placu odbywał się KJS. Chcąc nie chcąc zostałem zmuszony do obserwowania zmagań uczestników. Chęć do spróbowania swoich sił w rajdach powróciła. Zadebiutowałem 19.02.2006 w Stalowej Woli. Moim pierwszym pilotem był kolega ze studiów Łukasz „Kropek” Rybka, a pierwszą rajdówką Renault Thalia mojej mamy. Przed startem nie dogadaliśmy dobrze sposobu opisu trasy no i na początku trzy taryfy i kiepska pozycja. Mimo tych problemów od tego momentu każda chwila to oczekiwanie na kolejny start. Po kilku występach w Thali przesiadłem się na Daewoo Tico. Samochód niezbyt szybki i słabo się prowadzący, ale za to bezawaryjny i tani w eksploatacji. Na prawym fotelu usiadł Paweł „Ludvig” Podstolak. Udało się nam wbić parę razy na podium w klasie, ale aby walczyć o zwycięstwo w klasie trzeba było popracować nad samochodem i nad jazdą.
Rok 2007 rozpocząłem w samochodzie Ford Fiesta XR2i. Jednak ten samochód był tak awaryjny, że postanowiłem powrócić do Tico. Moją pilotką została Magda Kościuczyk. To był chyba mój najlepszy okres w amatorskich startach. Udało się wygrać kilka KJS w klasie i zajmować wysokie miejsca w generalce. Gdyby nie różne problemy, które nie pozwalały mi startować regularnie w mistrzostwach regionu to na koniec sezonu byłbym na podium. Rok 2008 to przerwa w startach za kierownicą i przesiadka na prawy fotel. Głównie dzięki mojemu kierowcy Krzyśkowi Leji udało mi się zdobyć tytuł najlepszego pilota w Mistrzostwach Okręgu Rzeszowskiego.
Pod koniec roku 2008 zakupiłem Toyote Starlet przygotowaną do startów w pucharze PZM. Nie był to szybki samochód, moc 75KM przy 910kg nie powalała, ale kolejny raz postawiłem na koszty eksploatacji i bezawaryjność. Mój debiut, jako licencjonowany kierowca to wyścig górski „Prządki”. Brak mocy nie pozwalał walczyć o wysokie pozycje. Podobnie było na wyścigu w Cisnej, jednakże te dwa starty były dobrym treningiem przed planowanym występem w Rajdzie Rzeszowskim. Na ten rajd w prawym fotelu zasiadł Marcin „Juga” Barłoga, któremu chciałbym bardzo podziękować za pomoc w przygotowaniach do startu i za bezbłędne pilotowanie nawet w czasie wizyty w rowie 😉 ( http://www.youtube.com/watch?v=AuxAozjo22I ). Rajd Rzeszowski udało się ukończyć na drugim miejscu w klasie A5 co uważam za duży sukces zważywszy, że moja Toyota była chyba najsłabszym samochodem w całej stawce rajdowego pucharu. Oczywiście nie obyło się bez przygód, wspomniana wizyta w rowie czy otwarcie się maski w czasie dojazdówki nie wspominając już o wielu ratowaniach i innych drobnych błędach. W tym miejscu chciałbym podziękować firmom: Szerbud, Hoffman, Provision i Automobilklubowi Rzeszowskiemu za wsparcie mojego startu.
Po rajdzie rzeszowskim rozstałem się ze Starletką i nabyłem Peugota 106 S16 samochód z bogata przeszłością. W 2007 roku Rafał Szebla za kierownicą tego samochodu wygrał Cieszyńską Barbórkę w generalce. Obecnie przygotowujemy Peugota do nowego sezonu. Wyjęty został silnik, obspawana buda, pomalowane wnętrze i komora silnika. Wszystkie części noszące ślady zużycia są wymieniane na nowe by uniknąć niepotrzebnych awarii. Oczywiście nie poradziłbym sobie z przygotowaniami samochodu bez pomocy moich przyjaciół: Bzyqa, Mateusza, Szczepana, Krzyśka, Ramona, Piotrka „Postracha”, Skiby, Magdy i Jacqa. Na prawym fotelu Peugota zasiądzie znany rzeszowski kierowca i pilot Szczepan Mirek. Planujemy start w przynajmniej pięciu rundach Rajdowego Pucharu Polski. Jednak to zależy od tego, jaki budżet uda nam się zgromadzić a w dobie kryzysu nie jest to łatwa sprawa. Zaczynamy 21 marca od Rajdu Mazowieckiego. Trzymajcie za nas kciuki 🙂