W wakacyjnym czasie organizowanych jest wiele imprez dla miłośników zabytkowej motoryzacji. Odbywa się wtedy najwięcej cyklicznych zlotów i rajdów, zarówno tych o długiej tradycji jak i nowych, zrealizowanych według niekonwencjonalnych nieraz pomysłów. W niemal każdy weekend lipca czy sierpnia mają też miejsce lokalne, jednorazowe pokazy, parady czy wystawy zabytkowych pojazdów, pomyślane jako towarzyszące innym imprezom. Jubileusz Mikrusa, jaki przypada w bieżącym roku, pozostał niezauważony przez organizatorów tych wydarzeń i szkoda, że nie został w żadnej formie przypomniany szerszej publiczności.
22 lipca minęło dokładnie 55 lat od pierwszej publicznej prezentacji Mikrusa MR-300 – jedynego polskiego mikrosamochodu produkowanego seryjnie. W powojennej historii naszej motoryzacji zajmuje on dzięki temu szczególne miejsce jako pojazd stworzony dla indywidualnego zmotoryzowania społeczeństwa i prawdziwy „samochód dla Kowalskiego” w socjalistycznych realiach. Mikrus od początku do końca powstał na Podkarpaciu za przyzwoleniem władz centralnych i Zjednoczenia Przemysłu Lotniczego, któremu podlegały Wytwórnie Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu i Rzeszowie. Obydwie fabryki były zaliczone do zakładów typu „S” czyli produkcji specjalnej, tj. przeznaczonej dla wojska. W Mielcu w połowie lat 50. produkowano głównie myśliwce Lim-2 na licencji radzieckiej, a w Rzeszowie wytwarzano do nich silniki. Był to podstawowy asortyment produkcji, przeznaczony na eksport do ZSRR i zaspokojenie krajowych potrzeb militarnych. Po zmianach politycznych w roku 1956 i objęciu sterów PZPR przez Władysława Gomułkę, radziecki rząd wycofał większość zamówień z WSK, przez co fabrykom groziły masowe zwolnienia pracowników. Nie chcąc tracić wysoko wykwalifikowanej kadry szukano w pośpiechu asortymentu zastępczego, aby dać zatrudnienie załodze. Z poparciem Zjednoczenia Przemysłu Lotniczego zdecydowano o produkcji małolitrażowego samochodu, którego wzorcem był niemiecki Glas Goggomobil T300. Oficjalnie ogłoszono, że fabryki wychodzą naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu i podejmują produkcję samochodu popularnego dla szerokich rzesz ludzi pracy. Prototypy pojazdów w dwóch różnych wersjach nadwoziowych (Mikrus i Meduza) dumnie zaprezentowano w Mielcu w dniu 22 lipca 1957 roku. Tego dnia obchodzono socjalistyczne Narodowe Święto Odrodzenia Polski jako rocznicę uchwalenia Manifestu PKWN. Społeczeństwo przyjęło nowy samochód z entuzjazmem, nie było bowiem wówczas żadnego krajowego samochodu, na który mógłby sobie pozwolić przeciętny obywatel. Był on więc skazany na komunikację zbiorową czyli przepełnione autobusy oraz pociągi i mógł jedynie z zazdrością patrzeć na partyjnych dygnitarzy czy urzędników podróżujących służbowymi Warszawami M-20. Co zaradniejsi zdobywali i remontowali stare, jeszcze przedwojenne auta, które w drugiej połowie lat 50 były już mocno wyeksploatowane i nie mogły stanowić żadnej podstawy indywidualnej motoryzacji. Na tle tych pojazdów Mikrus jawił się jako nowoczesny, zgrabny i ekonomiczny samochód, w sam raz dla czteroosobowej rodziny. Nie dziwne więc było, że po zapowiedziane auto ustawiła się kolejka chętnych na długo przed wyprodukowaniem pierwszych egzemplarzy, przeznaczonych do sprzedaży. Wszystkich kusiła perspektywa komfortowego – w porównaniu z motocyklem – podróżowania pod dachem.
Wiadomo, jak potoczyła się dalsza historia Mikrusa. Zanim wytwórnie zlikwidowały „choroby wieku dziecięcego” dopiero co wprowadzonego do produkcji pojazdu, decyzją władz centralnych został on z dnia na dzień zdjęty z planu produkcyjnego. Na drogach pozostało 1728 egzemplarzy, które w codziennej eksploatacji służyły właścicielom przez kolejne lata.
55 lat po premierze Mikrusa jest on poszukiwanym obiektem kolekcjonerskim. Z uwagi na nikłą skalę produkcji i realia eksploatacji w PRL-u, do naszych czasów przetrwało niewiele samochodów w stanie bliskim oryginałowi. Niezależnie od tego, zachowane egzemplarze są restaurowane najczęściej z dużą dbałością o szczegóły i cieszą właścicieli niejednej kolekcji. Trudno jednak zobaczyć Mikrusa w ruchu, ponieważ na imprezach zabytkowej motoryzacji samochody te pojawiają się jedynie sporadycznie.
Sędziwego wieku doczekało wielu twórców Mikrusa, wśród nich główny konstruktor inż. Stanisław Duszkiewicz. Tegoroczny jubileusz jest okazją do podziękowania im za twórczą inicjatywę i upór, z jakim dążyli do stworzenia prawdziwego samochodu popularnego krajowej produkcji. Większość autorskich, nowych rozwiązań konstrukcyjnych, mających uczynić z Mikrusa niezawodny środek lokomocji, nigdy nie została wdrożona. O tym, że takie projekty powstały, świadczą zachowane dokumenty. Wszystkim, którzy brali udział w pracach nad mielecko-rzeszowskim mikrosamochodem życzymy doczekania w dobrej kondycji kolejnych rocznic oraz wielu pozytywnych wrażeń w obcowaniu z motoryzacją, także współczesną.
Mieczysław Płocica i Bartosz Winiarski